9 atutów ważniejszych niż pieniądze i znajomości. Masz je? - Łukasz Hodorowicz
pozostały min
Trzymam Cię za rękę. Jesteśmy tu: Strona główna Blog Artykuł
Czas czytania: [rt_reading_time]min
Poziom trudności:

9 atutów ważniejszych niż pieniądze i znajomości. Masz je?

Podaj dalej

W skrócie: Czy dziś można osiągnąć sukces, nie mając bogatych rodziców, wpływowych wujków ani dyplomu z Harvardu w kieszeni?
Krótka odpowiedź brzmi: tak i nie.
A po dłuższą zapraszam Cię do tego artykułu.

Wystarczy dziś sprawdzić pogodę w internecie, żeby trafić na artykuły i wpisy osób opowiadających o swoich niesamowitych sukcesach.
Pod wpływem tych informacji możesz mieć wrażenie, że sukces to coś, co przytrafia się innym, a nie Tobie – bo Ty znasz tylko „smród porażki”.

Gdyby się nad tym głębiej zastanowić, pewnie dojdziesz do wniosku, że większość osób chwalących się swoimi osiągnięciami nie zawdzięcza ich wyłącznie sobie.
A to dlatego, że albo urodziły się w bogatych czy wpływowych rodzinach i miały znajomości, albo po prostu gdzieś po drodze odziedziczyły fortunę.

I zaczynasz się zastanawiać, czy w tych wszystkich historiach jest miejsce dla ludzi takich jak Ty: przeciętnych, zwyczajnych, którzy nie mogą pochwalić się wyjątkowym szczęściem.
Ta refleksja jest jak najbardziej uzasadniona.

Jeśli obiło Ci się kiedyś o uszy „prawo Mateusza”, to wiesz, że w życiu bogaci się bogacą, a biedni biednieją.
Ci, którzy mają dużo, będą mieć jeszcze więcej, a ci z niewielkim majątkiem, zgodnie z tą zasadą, będą mieć jeszcze mniej.

Szczęście w biznesie – mit czy rzeczywistość?

Dziś chcę Ci jednak pokazać inne podejście do życia. Chcę udowodnić, że w biznesie o sukcesie nie decyduje tylko i wyłącznie szczęście.
Nie będę Cię okłamywać – ono jest ważne. Okazuje się jednak, że szczęście każdy z nas rozumie inaczej.

Aby to udowodnić, zacznijmy od trzech historii, które mają wspólny mianownik.

Geniusze i przedsiębiorcy, którzy zaczynali od zera

Srinivasa Ramanujan – indyjski matematyk-samouk, który w swojej karierze rozwiązał ponad 3000 skomplikowanych równań, z którymi nie mogli sobie poradzić inni matematycy. Jednym słowem: geniusz.

Walter Pitts – amerykański logik, który w latach 30. ubiegłego wieku połączył działanie ludzkich neuronów z podstawami informatyki. To dzięki jego pracy mamy dziś takie narzędzia jak ChatGPT i inne modele językowe.

Sophia Amoruso – założycielka i właścicielka marki modowej Nasty Gal, uznawanej przez magazyn „Inc.” za jedną z najszybciej rozwijających się firm w tej branży.

Co łączy tych ludzi? Oczywiście ogromny sukces. Ale nie tylko to.

Indyjski matematyk Ramanujan urodził się w biednej rodzinie. Nie chodził do szkoły, a podstawy matematyki opanował z jednej książki, którą znalazł na ulicy.

Rodzice Waltera Pittsa nie ukończyli nawet szkół średnich, a on sam przez długą część życia był bezdomny i pracował na budowie.

Sophia Amoruso to człowiek z krwi i kości, taki jak Ty i ja. Dorastała w przeciętnej rodzinie. Szybko rzuciła szkołę, bo zmagała się z depresją i ADHD. Zanim założyła firmę, pracowała w Subwayu, księgarni, sklepie muzycznym i jako ochroniarz na uczelni. W wieku 22 lat założyła konto na eBayu, które nazwała Nasty Gal – dokładnie tak, jak dziś nazywa się jej firma – i zaczęła sprzedawać używaną odzież.

Okazuje się, że sukces w życiu i w biznesie nie jest zarezerwowany tylko dla tych, którzy są na niego „skazani”.

9 źródeł Twojej „nieuczciwej” przewagi konkurencyjnej

Biedni mogą się bogacić, pod warunkiem że zrozumieją, z jakich obszarów swojego życia, charakteru i doświadczenia mogą czerpać coś, co stanie się ich „nieuczciwą” przewagą konkurencyjną.
Tych obszarów jest dziewięć i dziś wszystkie Ci pokażę.

1. Nastawienie – klucz który otwiera głowę

Żeby mimo przeciwności, braku szczęścia czy rodzinnego bogactwa osiągać sukces, musisz sobie pewne rzeczy poukładać w głowie.
Być może głęboko wierzysz, że sukces jest zarezerwowany dla tych, którzy mają w życiu szczęście. A może jesteś święcie przekonany, że do sukcesu dochodzi się potem, łzami i ciężką pracą.
Mam dla Ciebie dwie wiadomości i obie są złe.

Ani szczęście nie jest jedyną receptą na sukces, ani nie jest nią sama ciężka praca.
Możesz ciężko pracować i nic w życiu nie mieć – opowiem Ci dziś historie takich osób. Możesz również mieć mnóstwo szczęścia, ale to szczęście zmarnować.

Czego zatem potrzebujesz? Jakiej zmiany w nastawieniu, żeby dać sobie szansę na sukces?

Psycholożka Carol Dweck w swoich słynnych książkach wyróżnia dwa rodzaje nastawienia do życia. Pierwsze to fixed mindset, czyli tak zwane sztywne nastawienie. Zakłada ono, że inteligencja i umiejętności są cechami wrodzonymi i niewiele możemy zrobić, żeby je zmienić. Innymi słowy: jesteś, jaki jesteś, i tyle.
Dweck twierdzi, że największe szanse na sukces w życiu mają osoby z przeciwnym podejściem, tak zwanym nastawieniem na wzrost (growth mindset). Mówi ono, że ani talent, ani inteligencja nie są stałe – możemy je rozwijać i zmieniać.

Problem w tym, że oba te nastawienia bywają niebezpieczne. Nastawienie stałe oczywiście Cię ogranicza i hamuje rozwój.
Ale nastawienie na wzrost również może być pułapką. Jeśli wyjdziesz z założenia, że wszystko możesz osiągnąć, o ile tylko będziesz się starał i ciężko pracował, to gdy nie uda Ci się odnieść sukcesu, będzie Cię to bardzo bolało.

Bo umówmy się – nie wszystko jesteś w stanie osiągnąć. Pewne rzeczy będą leżały poza granicami Twoich naturalnych możliwości. Jeżeli dziś jesteś urzędnikiem w Wydziale Komunikacji, to jest raczej mało prawdopodobne, żebyś nawet za pięć czy dziesięć lat stał się kolejnym Elonem Muskiem.

Dlatego to, czego potrzebujesz w swoim nastawieniu, to coś, co nazywa się realistycznym nastawieniem na wzrost. Mówi ono, że możesz osiągnąć wiele, ale w granicach tego, co masz.
To oznacza, że struś nigdy nie będzie latał, ale może być najszybszym ptakiem na Ziemi.

Dlatego pierwszą rzeczą, którą musisz sobie ułożyć w głowie, jest to, że możesz w swoim życiu i biznesie dużo zmienić, dużo osiągnąć, ale w pewnych, właściwych Tobie, granicach.
Gdzie przebiegają te granice? O tym pogadajmy teraz.

2. Twoje wady – ukryta supermoc

Kolejnym źródłem Twojej „nieuczciwej” przewagi mogą być Twoje wady. Wady, czyli bagaż, z którym idziesz przez życie.
Może Ci się on wydawać balastem – wielkim, ciężkim, trudnym do upchnięcia.

Ale w tym bagażu znajdują się rzeczy, które masz tylko Ty. Dzięki temu unikalnemu zestawowi cech, który posiadasz, możesz zyskać przewagę nad innymi.
Bo nawet Twoje wady mogą stać się Twoimi zaletami, jeśli nauczysz się patrzeć na nie z właściwej strony.

Zobacz, Oprah Winfrey. Stała się jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie, mimo że była skrajnie biedna i miała, mówiąc wprost, cholernego pecha.
Przeszła ekstremalnie trudne dzieciństwo. W wieku 9 lat była molestowana seksualnie, zaszła w ciążę jako nastolatka, poroniła.

Wychowywało ją wielu opiekunów – raz babcia, raz ojciec, czasem tylko matka. Jako dziecko często spała na dworze.
Te doświadczenia i cechy rozbudziły w niej jednak głęboką empatię. Dzięki niej nauczyła się jak nikt inny słuchać ludzi i łączyć się z nimi na poziomie emocjonalnym.

To właśnie dzięki tym „wadom”, tym trudnościom, stworzyła program telewizyjny, w którym ludzie – podobnie jak ona, doświadczeni przez życie – potrafili się otwierać i opowiadać o swoich bolesnych przeżyciach.

Czy potrafiłaby to zrobić osoba z bogatej rodziny? Ktoś, kto nie zasmakował goryczy życia? Nie sądzę.
Dlatego zajrzyj do swojego bagażu, zobacz, co w nim masz, i znajdź w tym swoją przewagę.

Nie masz dyplomu i formalnego wykształcenia? To znaczy, że zdobyłeś wiedzę praktyczną i życiową.

W życiu popełniłeś sporo błędów? Świetnie! Nikt inny nie miał tylu lekcji i okazji do nauki.

Życie dało Ci mocno w kość? Doskonale! To oznacza, że jesteś uparty, odporny i elastyczny.

3. Perspektywa osoby spoza branży

Drugim źródłem Twojej „nieuczciwej” przewagi konkurencyjnej jest to, że jesteś osobą spoza branży.
W rekrutacjach często powtarza się pewien schemat: firmy i marki szukają ludzi do pracy wśród kandydatów z doświadczeniem w danej dziedzinie, wśród ekspertów. A tak naprawdę powinny szukać osób z zewnątrz, bo brak doświadczenia bywa zaletą.

Ludzie „z zewnątrz” często mają lepsze pomysły niż specjaliści z branży. Dlaczego? Bo ekspertyza potrafi nałożyć ludziom kaganiec i ograniczać ich kreatywność.
Eksperci mają tendencję do robienia rzeczy w jeden, ich zdaniem właściwy, sposób. Jak mówi zasada: „Gdy jedyne, czym dysponujesz, to młotek, wszędzie widzisz gwoździe”.
Z kolei ludzie spoza branży potrafią dostrzegać połączenia między kropkami, których inni nie zauważają.

Przykład? Jeden z londyńskich szpitali zauważył, że podczas przenoszenia pacjentów z sali operacyjnej na oddział intensywnej terapii często dochodzi do błędów i zakażeń.
Poproszono o pomoc inżynierów z zespołu Formuły 1 – ludzi, którzy na co dzień przeprowadzają skomplikowane operacje pod presją czasu, tyle że w pit stopach. Efekt?

Ludzie z F1 zauważyli błędy i zaproponowali techniki, z których korzystają na co dzień: checklisty i narzędzia do koordynacji pracy zespołowej. Dzięki temu liczba błędów na szpitalnych korytarzach spadła.
Dlaczego? Bo ludzie z zewnątrz potrafią spojrzeć świeżym okiem, z zupełnie innej perspektywy, na problemy, z którymi eksperci często sobie nie radzą.

Dlatego nawet barista, który sprawnie rozładowuje kolejkę w kawiarni, dzięki swojej unikalnej perspektywie może pomóc rozwiązać problemy firmy kurierskiej borykającej się z opóźnieniami w dostawach.

I nie chodzi tylko o to, że ci ludzie potrafią lepiej rozwiązywać problemy niż eksperci z branży. Oni potrafią je również lepiej zauważać.

Wyobraź sobie, że Twój samochód, naszpikowany elektroniką i sterowany przez centralny komputer, można zdalnie zhakować i przejąć nad nim kontrolę – od wycieraczek, przez radio, po hamulce.
Pół biedy, gdy samochód jest zaparkowany pod domem. Ale gdy mkniesz 90 km/h i ktoś nagle zablokuje Ci hamulce, masz poważny problem. Taki problem miał Chrysler w jednym ze swoich modeli.

Na szczęście tę lukę w systemie udało się namierzyć. Ale nie zrobili tego inżynierowie i konstruktorzy samochodu.
Wykryło ją dwoje komputerowych geeków – ludzi z zewnątrz, którzy potrafili spojrzeć na konstrukcję auta „z lotu ptaka” i zauważyli dziury, których inżynierowie, przyglądający się z bliska, nie dostrzegli.

4. Indywidualne metryki sukcesu – dowody Twoich kompetencji

Dlatego to, że jesteś człowiekiem spoza branży, może być Twoją przewagą. Podobnie jak źródło trzecie: indywidualne metryki sukcesu.

Metryki sukcesu to jednostki, którymi udowadniasz swoje kompetencje.
Dla grafika to będzie liczba skończonych projektów, dla przedsiębiorcy – liczba klientów czy staż na rynku. Specjalista od pozycjonowania mierzy sukces np. wzrostem ruchu na stronach klientów o 70%.

Jasne, ludzie będą oceniać Twoje kompetencje przez pryzmat wyników, które osiągasz.
Ale to, że jeszcze nie masz tych wyników i nie możesz się nimi pochwalić, nie jest problemem.
Brak wyników w jednej dziedzinie wcale nie oznacza, że nie możesz ich „przeszczepić” z innej, bo metryki sukcesu są transferowalne (czyli można je przenosić).

Dlaczego ludzie biorą udział w programach typu „Mam Talent!”? Jasne, żeby się pokazać, przebić. Ale nie tylko.
Takie programy wygrywa tylko garstka spośród dziesiątek, a nawet setek tysięcy chętnych.

Ale pozostali również na tym korzystają, bo każda osoba, która brała udział w castingu, może wpisać do swojego CV udział w „Mam Talent!”.
Sam ten fakt staje się ich indywidualną metryką sukcesu i wiele osób będzie oceniać ich kompetencje właśnie przez ten pryzmat.

Inny przykład: w szkole podstawowej moje wypracowania publikowano w szkolnej gazetce. Nauczycielki uznały, że to, co piszę – ja, mały chłopak – jest na tyle dobre, że warto to pokazać.
I zanim jeszcze mogłem pochwalić się współpracą z OLX czy innymi markami, mogłem opowiedzieć, że moje wypracowania jako dziecka były publikowane.

Z tego samego powodu – indywidualnych metryk – wiele osób, zanim jeszcze zbuduje swoją markę osobistą, pisze książki.
Bo gdy nie masz na koncie zbyt wielu sukcesów, możesz pochwalić się opublikowaną książką. I na jej podstawie ludzie będą oceniać Twoje kompetencje.

Dlatego zastanów się, czym Ty możesz się pochwalić, co na pierwszy rzut oka może nawet nie mieć związku z Twoją branżą.

Brałeś lub bierzesz udział w turniejach szachowych? Świetnie, jesteś doskonałym strategiem!

Jesteś matką, która codziennie rano ogarnia trójkę dzieci? Masz kapitalne doświadczenie w zarządzaniu czasem, logistyką i zespołem!

5. Doświadczenie zdobyte przez działanie

A to oznacza, że możesz czerpać z kolejnego źródła przewagi: doświadczenia zdobytego przez działanie.

Gdy mówimy o doświadczeniu, zazwyczaj pierwsze, co przychodzi nam do głowy, to staż w danej branży: staż księgowego, nauczyciela, przedsiębiorcy.
Tu jednak nie chodzi o to, jak długi masz staż w konkretnej dziedzinie, czy nawet jaką masz ekspertyzę. Chodzi o kompetencje zdobyte przez praktyczne działanie.

Możemy to doskonale zauważyć dookoła. Z jednej strony mamy ekspertów z formalnym wykształceniem, ludzi z branży, z ogromnym stażem w IT, którzy od lat programują, automatyzują – „starych wyjadaczy”.
Z drugiej strony rośnie silna grupa ludzi bez formalnego doświadczenia, ekspertyzy i stażu, którzy na własne potrzeby automatyzują, zdobywają doświadczenie i zaczynają uczyć się sztucznej inteligencji.
Sam obserwuję copywriterów, którzy zaczynali od budowania prostych automatyzacji do publikowania artykułów, pisania tekstów czy edytowania wpisów na blogach. Dzięki temu opanowali automatyzację i mogą pochwalić się ogromnym doświadczeniem w tej dziedzinie.

Will Shu, założyciel startupu Deliveroo – międzynarodowej firmy zajmującej się dostawami jedzenia (dostępnej chyba też w Polsce, podobnie jak Uber Eats czy Pyszne.pl) – zanim założył firmę, pracował jako bankier w różnych miastach.
Dzięki temu poznał infrastrukturę tych miast i ich problemy komunikacyjne. Później sam był dostawcą jedzenia, aby „na pierwszej linii frontu” zbadać problemy klientów.
To unikalne doświadczenie, zdobyte przez działanie, pozwoliło mu zbudować Deliveroo.

Dlatego jeśli jesteś copywriterem i korzystasz ze sztucznej inteligencji, najlepiej rozumiesz problemy innych copywriterów i możesz im pokazać „z pierwszej ręki”, jak korzystać z AI w copywritingu. To jest Twoje unikalne doświadczenie.

6. Charakter – Twoje wartości jako kompas do sukcesu

Kolejną rzeczą, która jest tak indywidualna jak Twój odcisk palca, jest charakter. I on stanowi kolejne źródło Twojej przewagi.
Charakter, czyli Twoje wartości i ideały, to Twoja silna strona. Były też silną stroną Jana Kouma, założyciela WhatsAppa.
Jan szczerze nie znosił reklam, dlatego obiecał sobie, że WhatsApp będzie darmowym komunikatorem, bez nachalnych powiadomień i reklam. I to przyczyniło się do sukcesu aplikacji.

Sara Blakely założyła startup Spanx. Dziś jest nie tylko bizneswoman, ale również filantropką, a jej firma wyceniana jest na ponad miliard dolarów.
Zanim jednak Sara osiągnęła sukces, usłyszała w swoim życiu „nie” niezliczoną ilość razy – od sponsorów, urzędników, klientów itd.
Większość ludzi, słysząc „nie” tyle razy co Sara, poddałaby się i nigdy nie założyłaby firmy.
Sara natomiast wcześniej pracowała jako sprzedawczyni faksów i, jak sama mówi, dzięki temu wykształciła grubą skórę i stała się odporna na odmowę.
Charakter Sary i ideały Jana pozwoliły im osiągnąć sukces. Tobie również pomogą, jeśli tylko nauczysz się patrzeć na nie jak na zalety i swoje silne strony.

7. Specjalizacja w innej dziedzinie

Czy to wszystko oznacza, że w drodze do sukcesu specjalizacja wcale nie jest potrzebna? Jest.
Ale to nie musi być specjalizacja związana z Twoją główną dziedziną. Mówimy tu o specjalizacji jako wąskiej i dogłębnej wiedzy na dany temat, która wcale nie musi być powiązana z Twoim głównym obszarem działalności.

Jeśli słuchasz podcastu „Marketing z głową” wystarczająco długo, na pewno obiło Ci się o uszy określenie „efekt aureoli” (efekt halo).
To zjawisko polegające na tym, że wyciągamy szerokie wnioski na temat ludzi na podstawie jednej tylko cechy.
Weźmy Roberta Lewandowskiego. Jest sportowcem, a jego specjalizacja wynika z tego, że kapitalnie kopie piłkę.
Gdybym jednak zapytał Cię, czy Robert Lewandowski potrafi doradzić w kwestii mody, intuicja pewnie podpowiada Ci, że tak, chociaż absolutnie nie masz na ten temat żadnej wiedzy. Sportowa specjalizacja Roberta „rozlewa się” na pozostałe dziedziny jego życia.

Idźmy dalej. Czy Michał Wrzosek jest dobrym dietetykiem? Na pewno. Ale czy jest wybitnym dietetykiem? Tego nie wiem.
Wiem za to, że świetnie umie w social media, jest influencerem i zbudował silną markę osobistą. Ta specjalizacja wzmacnia jego wizerunek jako dietetyka.
To oczywiście nie znaczy, że specjalizacja w jednej dziedzinie sztucznie podbija wizerunek w innej. Absolutnie nie. Specjalizacja w jednej dziedzinie wzmacnia i uzupełnia kompetencje w innej.

Steve Jobs poznał kaligrafię podczas studiów. Przez wiele lat nie miał pojęcia, gdzie ta specjalizacja mu się przyda.
Ale gdy projektował komputer Mac, wiedział, że przeniesie tam swoją wiedzę właśnie z dziedziny kaligrafii.
Jobs wielokrotnie podkreślał, że gdyby nie ta wiedza, Mac nigdy nie miałby tak pięknej typografii.
A ponieważ Windows skopiował te rozwiązania, prawdopodobnie żaden komputer nie miałby dziś tak czytelnych i funkcjonalnych czcionek.
Dlatego jeśli potrafisz pochwalić się specjalizacją z innej dziedziny, a nie masz jeszcze wyników w swojej głównej, rób to, chwal się!

8. Szczęście – jak je zauważać i chwytać

I wreszcie szczęście jako źródło Twojej „nieuczciwej” przewagi.
Powiedziałem Ci wcześniej, że w życiu i w biznesie potrzebujesz szczęścia. Nie okłamujmy się, jest ono potrzebne i może przybrać różne formy: spadek, wpływowi rodzice, pojawienie się w odpowiednim miejscu i czasie.
Szczęście potrafi z przeciętnego człowieka zrobić człowieka sukcesu, a jego brak może zmienić eksperta w biedaka.
Wynalazca Nikola Tesla mimo swojego geniuszu żył na skraju ubóstwa, utrzymywał się ze skromnej pensji i zmarł w samotności.
Jeśli chodzi o przydział szczęścia, cóż, wszechświat nie jest sprawiedliwy i rozdaje je z zawiązanymi oczyma.

Możesz mieć poczucie, że szczęścia Ci brakuje. Ale jest coś, co możesz zrobić, aby mimo wszystko „przyciągnąć” go więcej niż inni.
Dr Richard Wiseman twierdzi, że można kreować własne szczęście przez maksymalizowanie swoich szans.
Nie polega to tylko na byciu we właściwym miejscu i czasie. Chodzi również o właściwy stan umysłu, który pozwala dostrzec szczęście i je wykorzystać.

Takie nastawienie świetnie oddaje eksperyment przeprowadzony przez Wisemana. W badaniu wzięły udział dwie osoby: Martin, który uważał się za wyjątkowo szczęśliwego, oraz Brenda, która uważała się za wyjątkowo pechową.
Mieli wykonać identyczne zadanie: wejść do restauracji, napić się kawy i wrócić.
Przed wejściem do restauracji naukowcy w obu przypadkach położyli na chodniku banknot pięciodolarowy. W środku, przy stolikach, w obu przypadkach siedzieli ci sami ludzie – aktorzy: zwykli klienci i jeden biznesmen. Aktorzy zachowywali się tak samo wobec Martina i Brendy.

Martin, „szczęściarz”, przed wejściem do restauracji zauważył banknot i podniósł go. W kawiarni przysiadł się do przedsiębiorcy i rozmawiał z nim, co oczywiście mogło otworzyć przed nim nowe możliwości współpracy.
Brenda, „pechowiec”, nie zauważyła pieniędzy leżących na chodniku. W restauracji przemknęła między stolikami, nie zwracając na nikogo uwagi i nie zamieniając z nikim słowa, także z przedsiębiorcą.
Gdy po badaniu Wiseman zapytał, jak minął im dzień, Martin powiedział, że jak zwykle miał szczęście. Brenda stwierdziła, że jak zwykle nic ciekawego się nie wydarzyło.

Dlatego szczęście w życiu i w biznesie polega na zmianie nastawienia. Szczęście to nie okazje, które się przytrafiają, przychodzą i odchodzą. Szczęście to okazje, które są, a my je zauważamy i chwytamy.
Jeśli chcesz mieć więcej szczęścia, zrozum, że masz do niego taki sam dostęp jak inni. Musisz tylko nauczyć się te okazje zauważać i je wyłapywać.
Jeżeli siedzisz dziesięć godzin w biurze, zamknięty w czterech ścianach, nie dajesz szczęściu okazji.
Nie zauważasz szans, które spotykają osoby biorące udział w szkoleniach, konferencjach, poznające innych ludzi, udzielające się w mediach społecznościowych czy prowadzące dyskusje.

9. Status wewnętrzny – autentyczna siła, której nie da się podrobić

Ostatnim źródłem „nieuczciwej” przewagi jest status – Twój status.
Pewnie zastanawiasz się teraz, jak masz wykorzystać status, którego nie masz, żeby osiągnąć sukces.
Status, podobnie jak szczęście, większość ludzi źle interpretuje.
Ten, który wszyscy intuicyjnie rozumiemy – dobre wykształcenie, dyplom z Harvardu, majątek, dom, BMW w garażu, liczba obserwujących na Instagramie czy po prostu zamożne urodzenie – to tylko status zewnętrzny, jedna z jego warstw.

I to jest status delikatny jak źdźbło trawy. Łatwo go sfałszować i łatwo zdemaskować.
Szczególnie dziś, gdy oglądamy życie innych przez „dziurkę od klucza”, która mieszka w naszej kieszeni. Zdjęcia na Instagramie czy filmy na TikToku, które epatują luksusem, często pokazują życie „wynajęte”.

Natomiast prawdziwy, silny status bierze się z wnętrza. Buduje się go często latami, ale jest autentyczny, trwały i nie do podrobienia.
Skąd się bierze?
Z wiarygodności – tego, czy Twoje słowa pokrywają się z czynami.
Z pewności siebie, ale takiej nieskażonej arogancją.
Ze współczucia, empatii i uważności – czy potrafisz słuchać innych, rozumiesz ich emocje i umiesz wysłuchać bez krytykowania?

Jeśli tak, to masz coś, co nazywa się charyzmą, a ona jest świetnym wyznacznikiem wewnętrznego statusu.

Podsumowanie: Twoja droga do sukcesu zaczyna się od Ciebie

I to tyle, albo aż tyle. Właśnie pokazałem Ci dziewięć miejsc, w których możesz znaleźć swoją „nieuczciwą” przewagę, gdy nie masz bogatych rodziców, wpływowych znajomych, spadku czy „łatwego” szczęścia.

Jeżeli potrafisz połączyć kilka z tych źródeł, Twoje szanse na sukces rosną, bo te źródła wzajemnie się wzmacniają.
Na dobry początek wystarczy jednak, jeśli skupisz się na jednym z nich. Już dzięki temu łatwiej będzie Ci osiągnąć sukces w życiu i w biznesie.

Podaj dalej
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments