Dane to władza! Jak wykorzystać Google Analytics, żeby zrozumieć klientów - Łukasz Hodorowicz
pozostały min
Trzymam Cię za rękę. Jesteśmy tu: Strona główna Blog Artykuł
kategoria: Podcast Marketing
Czas czytania: [rt_reading_time]min
Poziom trudności:

Dane to władza! Jak wykorzystać Google Analytics, żeby zrozumieć klientów

Podaj dalej

 

W skrócie: Google Analytics to narzędzie, które każdy właściciel strony czy e-sklepu powinien znać. Pozwala sprawdzić, jak użytkownicy zachowują się na stronie, co ułatwia dopasowanie oferty do ich potrzeb. Ekspert Maciej Lewiński podkreśla, że właściwa interpretacja danych może znacząco zwiększyć skuteczność marketingu.

Google Analytics pokazuje m.in.: skąd przychodzą użytkownicy, jakie podstrony odwiedzają, ile czasu spędzają na stronie.

Same liczby to jednak za mało – liczy się ich analiza. Oto dane, na które warto zwrócić uwagę:

  • Źródła ruchu – czy użytkownicy trafiają z wyszukiwarki, social mediów czy reklam?
  • Zachowanie użytkowników – które strony są najpopularniejsze?
  • Konwersje – co skłania ludzi do zakupu lub zapisania się na newsletter?
  • Porzucane koszyki – w którym momencie użytkownicy rezygnują z zakupu?

Konkurencja w internecie jest ogromna, więc kopiowanie cudzych strategii nie wystarczy. Klucz do sukcesu? Testowanie, analiza wyników i stałe ulepszanie działań.

Jak lepiej zrozumieć klientów?

Chcesz lepiej analizować zachowania konsumentów? Warto sięgnąć po dobrą literaturę. „Free” Chrisa Andersona pokazuje, jak model „za darmo” może generować realne zyski. „Wyróżnij się albo zgiń” Jacka Trouta koncentruje się na budowaniu unikalnej pozycji marki.

Wiedza z Google Analytics, połączona z dobrze przemyślaną strategią, pozwala nie tylko lepiej rozumieć klientów, ale też skuteczniej odpowiadać na ich potrzeby.

Jak zacząć analizę w Google Analytics?

Google Analytics może wydawać się skomplikowany, ale skuteczna analityka zaczyna się od podstaw. Kluczowe jest określenie celu strony i skonfigurowanie narzędzia tak, by mierzyło jego realizację.

Jakie mogą być cele strony?

  • Sprzedaż bezpośrednia – sklep internetowy, gdzie użytkownik kupuje produkt online.
  • Generowanie leadów – strona zbierająca zapytania ofertowe, które zamieniają się w sprzedaż.

Przed rozpoczęciem analizy warto jasno określić, czego oczekujesz od swojej strony. Jeśli ma generować zapytania, to właśnie ich liczba powinna być podstawowym wskaźnikiem sukcesu.

Jak poprawnie skonfigurować Google Analytics?

Sam kod śledzący to dopiero początek. Narzędzie trzeba skonfigurować tak, by rejestrowało kluczowe działania użytkowników, np.:

  • wysłanie formularza,
  • wykonanie telefonu,
  • dodanie produktu do koszyka.

Brak tych danych oznacza, że analiza będzie niekompletna, a podejmowane decyzje – mniej trafne.

Jakie dane warto sprawdzić na początek?

Dla firmy usługowej, np. hydraulika, przydatne będą:

  • Liczba wysłanych formularzy – czy użytkownicy kontaktują się przez stronę?
  • Źródła ruchu – skąd przychodzą osoby najczęściej wysyłające zapytania?
  • Ścieżka użytkownika – jakie strony odwiedzają przed podjęciem decyzji?
  • Wskaźnik odrzuceń – ilu użytkowników opuszcza stronę bez żadnej interakcji?

Te informacje pomogą ocenić, czy strona spełnia swoją rolę. Jeśli użytkownicy nie podejmują oczekiwanych działań, Google Analytics wskaże, gdzie leży problem i jakie zmiany warto wprowadzić.

Dane to nie tylko liczby – to konkretne wskazówki, które pomagają lepiej dopasować stronę do klientów i zwiększyć jej skuteczność.

Czy czas spędzony na stronie ma znaczenie?

Wielu marketerów uważa, że im dłużej użytkownik pozostaje na stronie, tym lepiej. Ale czy rzeczywiście czas wizyty przekłada się na biznesowe efekty?

Google Analytics pokazuje średni czas spędzony na stronie, ale to tzw. „metryka próżna” – dobrze wygląda w raportach, ale bez kontekstu niewiele mówi. Na przykład 37 sekund może być świetnym wynikiem dla strony kontaktowej, ale fatalnym dla artykułu blogowego.

Liczby to nie wszystko – ważna jest ich interpretacja

Nie można analizować czasu na stronie bez uwzględnienia kontekstu. Istnieją dwa typy użytkowników:

  • Ci, którzy wykonali pożądaną akcję (np. zakup, zapis na newsletter).
  • Ci, którzy tylko odwiedzili stronę i nic nie zrobili.

Średnie wartości często „przykrywają” istotne informacje. Dlatego zamiast patrzeć na ogólny czas wizyty, warto analizować dane w segmentach.

Jak poprawnie interpretować czas na stronie?

Aby metryka była użyteczna, warto ją analizować w podziale na:

  • Użytkowników konwertujących vs. tych, którzy nie wykonali żadnej akcji – czy ci pierwsi spędzają więcej czasu?
  • Konkretne podstrony – długi czas na stronie produktowej może oznaczać zainteresowanie, ale na stronie kontaktowej może sugerować problem z odnalezieniem informacji.
  • Źródła ruchu – użytkownicy z wyszukiwarki często spędzają więcej czasu niż ci, którzy przyszli z reklamy.

Średnia vs. mediana – jak nie dać się oszukać?

Google Analytics podaje wartość uśrednioną, ale jedna osoba, która zostawi otwartą kartę na kilka godzin, może zawyżyć wynik. Dlatego lepiej analizować medianę, która eliminuje skrajne przypadki i daje bardziej wiarygodny obraz rzeczywistości.

Liczy się działanie, nie czas na stronie

Średni czas spędzony na stronie może wydawać się istotnym wskaźnikiem, ale jego interpretacja zależy od kontekstu. W poniedziałek 37 sekund może wyglądać jak porażka, a w piątek – jak sukces. Sama obecność na stronie nie oznacza zaangażowania. Użytkownik mógł odejść od komputera, zostawiając otwartą kartę, albo szybko znaleźć to, czego szukał.

Dlaczego czas na stronie bywa mylący?

Wielu użytkowników ma otwartych kilka zakładek jednocześnie. Google Analytics liczy czas, nawet jeśli dana strona nie jest aktywna, co może fałszować wyniki. Zamiast analizować samą długość wizyty, lepiej skupić się na tym, co użytkownik faktycznie robi.

Co warto mierzyć zamiast czasu na stronie?

Każda strona ma inny cel, więc analiza powinna uwzględniać realne działania użytkowników. Oto kilka zdarzeń, które warto śledzić:

  • przewijanie strony,
  • pobranie pliku,
  • kliknięcie w numer telefonu lub e-mail,
  • odtworzenie filmu.

Jak mierzyć zaangażowanie?

Google Analytics uznaje użytkownika za zaangażowanego, jeśli spędzi na stronie co najmniej 10 sekund. W praktyce może to być zbyt krótko, bo niektóre strony ładują się równie długo. Dlatego często stosuje się próg 30 lub 60 sekund. Jednak samo wydłużenie tego czasu nie rozwiązuje problemu – kluczowe jest śledzenie interakcji.

Nowe podejście: współczynnik zaangażowania

W nowszych wersjach Google Analytics zamiast współczynnika odrzuceń stosuje się współczynnik zaangażowania. Pokazuje on procent użytkowników, którzy wykonali jakąś interakcję na stronie, zamiast po prostu ją zamknąć.

Przykładowo, w klasycznej analityce landing page bez żadnych podstron miałby wysoki współczynnik odrzuceń, mimo że użytkownik mógł wypełnić formularz lub kliknąć w numer telefonu. Dzięki nowym wskaźnikom można lepiej zrozumieć rzeczywiste zachowanie użytkowników.

Kontekst ma znaczenie

To, czy użytkownik długo przebywa na stronie, nie zawsze ma znaczenie. W sklepie internetowym ktoś może błyskawicznie podjąć decyzję o zakupie, a na blogu przeczytać cały artykuł, ale nie wykonać żadnej akcji. Dlatego zamiast skupiać się na czasie, lepiej analizować, czy użytkownicy faktycznie podejmują działania prowadzące do konwersji.

Mikrokonwersje – sygnały realnego zainteresowania

Analizując zachowania użytkowników, warto zwracać uwagę nie tylko na makrokonwersje (np. zakup czy wysłanie formularza), ale także mikrokonwersje – mniejsze interakcje, które pokazują, że użytkownik jest zainteresowany ofertą.

Do mikrokonwersji można zaliczyć:

  • przewijanie strony (np. do 25%, 50%, 75%),
  • kliknięcia w linki i przyciski,
  • odtworzenia filmów,
  • pobrania plików informacyjnych.

Śledzenie tych działań pozwala sprawdzić, czy użytkownicy rzeczywiście angażują się w treści i podejmują kroki prowadzące do konwersji.

Jak mierzyć zaangażowanie użytkowników?

Zamiast skupiać się na średnim czasie spędzonym na stronie, lepiej analizować dane, które rzeczywiście pokazują aktywność użytkownika. W Google Analytics 4 (GA4) pojawiła się metryka współczynnika zaangażowania, która mierzy, czy użytkownicy wykonali jakąkolwiek interakcję.

Za zaangażowanych uznaje się użytkowników, którzy:

  • obejrzeli więcej niż jedną stronę,
  • wykonali określoną akcję (np. wypełnili formularz, kliknęli w numer telefonu, pobrali plik),
  • byli aktywni przez określony czas (np. minimum 10 sekund).

Mikro i makro konwersje – jak je analizować?

Aby skutecznie mierzyć efektywność działań, warto podzielić cele na:

  • Makrokonwersje – działania bezpośrednio przekładające się na zysk, np. zakup, zapis na newsletter, wypełnienie formularza.
  • Mikrokonwersje – mniejsze interakcje sugerujące zaangażowanie, np. przewinięcie strony, kliknięcie w szczegóły produktu, powiększenie zdjęcia, pobranie katalogu.

Google Analytics powinien być skonfigurowany tak, aby śledził te konkretne zdarzenia, zamiast bazować na ogólnych i mniej precyzyjnych metrykach.

Google Analytics to proces, nie jednorazowe wdrożenie

Wielu przedsiębiorców traktuje instalację Google Analytics jako zadanie „ustaw i zapomnij”. Tymczasem skuteczna analityka wymaga ciągłej optymalizacji i dostosowywania konfiguracji do celów biznesowych.

Każda strona internetowa jest inna, dlatego warto regularnie analizować dane i modyfikować strategię.

Metoda PMA – uporządkowana analiza danych

Google Analytics to nie tylko zbiór liczb, ale narzędzie do wyciągania wartościowych wniosków. Aby skutecznie analizować dane, warto stosować metodę PMA, która pomaga logicznie uporządkować proces analizy i lepiej dopasować działania do celów biznesowych.

Metoda PMA – jak analizować skuteczność strony?

Metoda PMA (Personalized Marketing Analytics) to sposób analizy danych, który można porównać do piramidy. Podobnie jak w piramidzie Maslowa, wyróżniamy tu trzy poziomy:

  1. Użytkownik – kto trafia na stronę?
  2. Marketing – jak użytkownicy docierają na stronę?
  3. Zaangażowanie – co robią na stronie?

Poziom 1: Użytkownik

Najważniejsze nie jest to, ile osób odwiedza stronę, ale jakiej są jakości. Warto analizować:

  • Nowych vs. powracających użytkowników – nowi dopiero poznają ofertę, powracający mogą być bardziej skłonni do zakupu.
  • Urządzenia – w B2C dominuje ruch mobilny, ale w B2B większą wartość mają odwiedziny z komputerów, gdzie łatwiej podjąć decyzję zakupową.

Poziom 2: Marketing

Tu kluczowe jest źródło ruchu – warto sprawdzić, które kampanie przyciągają użytkowników i jakie działania prowadzą do konwersji. Przykładowa strategia:

  • Górna część lejka – reklamy mobilne przyciągają nowych użytkowników (tańszy ruch).
  • Dolna część lejka – remarketing dociera do osób, które już odwiedziły stronę i mogą być gotowe na zakup.

Poziom 3: Zaangażowanie

Nie liczy się sama liczba odwiedzin, ale to, czy użytkownicy faktycznie działają. Warto analizować:

  • kliknięcia, przewijanie strony, pobrania plików,
  • mikrokonwersje (zapis na newsletter, obejrzenie filmu, kliknięcie w kontakt),
  • ścieżkę użytkownika – które podstrony odwiedza przed konwersją?

Dopiero połączenie tych trzech poziomów pozwala zrozumieć, kto ma największą szansę stać się klientem.

Jak mierzyć skuteczność newslettera w Google Analytics?

Google Analytics pozwala analizować nie tylko strony internetowe, ale także kampanie e-mail marketingowe. Jeśli wysyłasz newslettery, warto sprawdzić, czy rzeczywiście przynoszą efekty.

Dlaczego warto śledzić skuteczność newslettera?

Wysyłanie newsletterów bez analizy wyników to jak prowadzenie kampanii reklamowej bez mierzenia jej efektów. Google Analytics pozwala sprawdzić:

  • ilu odbiorców faktycznie otworzyło i kliknęło w link,
  • jakie działania podjęli na stronie,
  • czy wykonali pożądaną akcję (np. zakup, zapis na webinar).

Jak poprawnie śledzić ruch z newslettera?

Problemem jest to, że Google Analytics nie zawsze rozpoznaje ruch z e-maili. Jeśli użytkownik otworzy wiadomość w programie pocztowym (np. Outlook) i kliknie link, Analytics może sklasyfikować to jako „direct” (wejście bezpośrednie), co zafałszowuje dane.

Rozwiązanie?
Każdy link w newsletterze powinien być oznaczony parametrami UTM, które pozwolą precyzyjnie śledzić źródło ruchu. Dzięki temu dowiesz się, które kampanie rzeczywiście działają.

Jak działają parametry UTM?

UTM (Urchin Tracking Module) to specjalne oznaczenia dodawane do linków, które pozwalają Google Analytics precyzyjnie identyfikować źródło ruchu. Dzięki nim wiadomo, skąd pochodzą użytkownicy i jakie działania podejmują na stronie.

Podstawowe parametry UTM to:

  • utm_source – określa źródło ruchu (np. newsletter, Facebook, Google Ads).
  • utm_medium – określa kanał (np. email, CPC, organic).
  • utm_campaign – pozwala oznaczyć konkretną kampanię (np. promocja_luty2024).

Dzięki tym oznaczeniom można sprawdzić, ilu użytkowników przyszło z konkretnego newslettera, które strony odwiedzili i czy dokonali konwersji.

Jak szybko wygenerować linki z UTM?

Nie musisz ręcznie dopisywać parametrów do każdego linku. Możesz skorzystać z Google URL Builder – darmowego narzędzia, które automatycznie generuje otagowane linki. Wystarczy podać adres strony i odpowiednie wartości dla utm_source, utm_medium, utm_campaign, a narzędzie zrobi resztę.

Zaawansowane śledzenie: UTM Term i personalizacja

Poza standardowymi UTM-ami można użyć także UTM Term, który zwykle śledzi słowa kluczowe w kampaniach płatnych, ale może też pomóc w identyfikacji użytkowników newslettera.

Przykładowo, do linku można dodać zaszyfrowany identyfikator odbiorcy (np. zakodowany adres e-mail). Jeśli użytkownik odwiedzi stronę i wykona pożądaną akcję, będzie można dopasować ją do konkretnej osoby i np. wysłać jej spersonalizowaną ofertę.

Automatyzacja i segmentacja

Dobrze otagowane linki to podstawa skutecznej analityki. Pozwalają m.in. na:

  • optymalizację treści newsletterów na podstawie zachowań użytkowników,
  • lepsze dopasowanie ofert do konkretnych segmentów odbiorców,
  • retargeting użytkowników, którzy kliknęli w newsletter, ale nie dokonali zakupu.

Dzięki temu newsletter przestaje być tylko narzędziem do wysyłania informacji, a staje się skutecznym mechanizmem sprzedażowym.

Czy Google Analytics to jedyne źródło prawdy?

Google Analytics dostarcza ogromną ilość danych, ale czy zawsze daje pełen obraz?

Jednym z wyzwań jest tzw. dark traffic – czyli ruch, którego źródło nie jest jednoznacznie identyfikowane. Może pochodzić np. z aplikacji mobilnych, wiadomości wysłanych w komunikatorach czy e-maili otwieranych w programach pocztowych.

Aby uniknąć sytuacji, w której duża część ruchu jest klasyfikowana jako „wejścia bezpośrednie” (direct), warto konsekwentnie stosować parametry UTM we wszystkich linkach – nie tylko w newsletterach, ale także w mediach społecznościowych, ofertach wysyłanych klientom czy nawet w plikach PDF.

Google Analytics a dark traffic

Dark traffic to ruch, którego źródła Google Analytics nie jest w stanie jednoznacznie określić. Może pochodzić z:

  • aplikacji mobilnych,
  • wiadomości wysyłanych przez komunikatory,
  • e-maili otwieranych w programach pocztowych.

Jeśli linki nie są odpowiednio oznaczone, wizyty z tych kanałów trafiają do kategorii „wejścia bezpośrednie”, co może zniekształcać analizę ruchu. Aby temu zapobiec, warto konsekwentnie stosować parametry UTM we wszystkich publikowanych linkach.

Google Analytics pokazuje co, ale nie zawsze dlaczego

Google Analytics świetnie mierzy efektywność strony, ale nie zawsze wyjaśnia, dlaczego użytkownik opuszcza stronę. Powodów może być wiele – nieintuicyjna nawigacja, zbyt skomplikowany formularz, brak jasno przedstawionej oferty.

Aby lepiej zrozumieć zachowania użytkowników, warto uzupełnić analitykę ilościową o narzędzia jakościowe, takie jak mapy cieplne czy nagrania sesji użytkowników. Przykładem jest polska platforma Cux, która pozwala analizować, jak użytkownicy faktycznie poruszają się po stronie.

Połączenie danych ilościowych i jakościowych

Google Analytics diagnozuje problem, ale nie zawsze podpowiada jego rozwiązanie. Dlatego najlepsze efekty daje łączenie różnych źródeł danych.

  • Dane ilościowe (np. współczynnik konwersji) pokazują, co się dzieje.
  • Dane jakościowe (np. analiza nagrań sesji) pozwalają zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.

To jak wizyta u lekarza – samo zmierzenie temperatury nie wystarczy, by postawić diagnozę.

Podsumowanie

Google Analytics to potężne narzędzie, ale sama analiza liczb nie wystarczy. Aby podejmować dobre decyzje biznesowe, trzeba łączyć dane z różnych źródeł i patrzeć na kontekst. Dopiero wtedy można nie tylko wiedzieć, co się dzieje na stronie, ale także dlaczego – a to klucz do skutecznej optymalizacji.

 

Podaj dalej
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments

Co powiesz na darmowego
e-booka?

Archimedes powiedział „Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię”. Filozof miał na myśli dźwignię. Czyli mechanizm, który pozwala zamienić mały wysiłek w ogromne efekty. 

W ebooku zebrałem 10 pomysłów na marketingowe dźwignie.
Chcesz je poznać? Zapisz się.