Jak nauczyć się samodyscypliny? - Łukasz Hodorowicz
pozostały min
Trzymam Cię za rękę. Jesteśmy tu: Strona główna Blog Artykuł
kategoria: Psychologia Podcast
Czas czytania: 5 min
Poziom trudności:

Jak nauczyć się samodyscypliny?

Podaj dalej

Masz już dość odkładania wszystkiego na później? A może męczy Cię to, że nie potrafisz wytrwać w swoich postanowieniach? Na przykład chcesz zacząć zdrowo się odżywiać, nauczyć się hiszpańskiego, chodzić na siłownię, ale nie umiesz się zdyscyplinować.

Dziś pokażę Ci jeden prosty trik, dzięki któremu staniesz się osobą produktywniejszą i zaczniesz robić to, co dla Ciebie dobre, w kwestiach zdrowia, finansów i innych dziedzinach życia.

Brak dyscypliny przyczyną problemów

Przyczyną większości problemów w życiu jest brak dyscypliny. Nastolatkowie zawalają sprawdziany, ponieważ nie potrafią zdyscyplinować się do nauki. Pracownicy oddają raporty po terminie, ponieważ nie potrafią zdyscyplinować się do pracy. Nie odkładamy pieniędzy na czarną godzinę, ponieważ kuszą nas wyprzedaże w sklepach obuwniczych. Przybieramy zbędne kilogramy, ponieważ nie potrafimy zmusić się do wyjścia na siłownię i jednocześnie nie potrafimy odmówić sobie pączka (albo trzech) do kawy. Brak dyscypliny wpływa na każdą dziedzinę życia: pracę, związki, zdrowie, finanse itd.

Niska samodyscyplina to symptom większego problemu

Jednak brak dyscypliny jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. W rzeczywistości to objaw poważniejszego problemu. Na szczęście gdy go zrozumiesz, łatwiej sobie z nim poradzisz. Co więcej, zdyscyplinujesz się, nawet jeśli teraz sądzisz, że brakuje Ci silnej woli. Zacznijmy jednak od początku.

Jak nauczyć się samodyscypliny?
Walter Mischel

Cofnijmy się do roku 1972 i przenieśmy się na Uniwersytet Stanforda. Profesor Walter Mischel przeprowadza właśnie jeden z najsłynniejszych eksperymentów psychologicznych. Możliwe, że o nim słyszałeś. Uczestnikami badania są dzieci: 16 chłopców i 16 dziewczynek w wieku od trzech do sześciu lat. Muszą wykonać proste, ale jednocześnie ekstremalnie trudne zadanie.

Przed nimi leżą na talerzyku dwa ciastka. Dziecko może zjeść słodycze natychmiast albo wykazać się samodyscypliną i poczekać 15 minut. W zamian za swoje poświęcenie otrzyma nagrodę. Pewnie zastanawiasz się, ilu spośród 32 uczestników potrafiło się zdyscyplinować. Żaden! Nim upłynął kwadrans, wszystkie dzieciaki wyczyściły zawartość talerzyka.

Jak nauczyć się samodyscypliny?

Marshmallow test

Eksperyment, dziś nazywany marshmallow test, powtarzano wielokrotnie. Wyniki za każdym razem były jednoznaczne. Uczestnicy wybierają mniejszą nagrodę teraz i rezygnują z większej w przyszłości. Na tej podstawie naukowcy ukuli termin „iluzja teraźniejszości”. Pod jej wpływem ludzie skupiają się na korzyściach, które mogą mieć od razu, i bagatelizują przyszłe. Nawet jeśli te drugie są większe.

Być może pomyślisz, że to niczego nie dowodzi. W końcu w eksperymencie brały udział dzieci. My, dorośli, nie łapiemy się na takie sztuczki. Cóż, nie, jeśli chodzi o słodycze. Ale zastanów się, co wolisz: 1000 zł dziś czy 1500 zł za rok? Wiesz już, że iluzja teraźniejszości istnieje, mimo to gotówka teraz i tak kusi Cię bardziej niż gotówka za 12 miesięcy. Nawet jeśli mógłbyś dostać 500 zł więcej.

Przestańmy jednak teoretyzować, spójrzmy na prawdziwe przykłady takiego zachowania u ludzi: nagrodą za racjonalne odżywianie się jest oczywiście lepsze zdrowie. Jeśli dziś zjem sałatkę, to jutro będę mieć lepszą figurę i lepsze samopoczucie. Problem polega na tym, że na nagrodę za moje poświęcenie muszę poczekać.

Alternatywnie mogę dziś zjeść serniczka. W tej sytuacji nagrodę – pyszny smak i zastrzyk cukru – mam natychmiast. Naturalnie razem z konsekwencjami w postaci zbędnych kilogramów. Ale kto by się nimi przejmował. W końcu pojawią się one w przyszłości. 

Innym razem starasz się odłożyć pieniądze na czarną godzinę. W zamian za poświęcenie będziesz czuł spokój w trudne dni. Jednak na nagrodę znów trzeba czekać. Ba! Ona może się nawet nie pojawić. W końcu trudne dni nie muszą przyjść. Natomiast konsekwencje – czyli zaciskanie pasa – są pewne i dotykają Cię natychmiast.

Alternatywnie możesz kupić nowe buty i sprawić sobie przyjemność od razu. Konsekwencje – czyli brak pieniędzy na czarną godzinę – to problem, z którym będziesz musiał (lub też nie) uporać się później.

Przyszły ja a ja teraźniejszy

Okazuje się więc, że prawdziwą przyczyną problemów związanych z samodyscypliną jest rozdźwięk między teraźniejszością a przyszłością. Mówiąc wprost, faworyzujemy teraźniejszego siebie, zasypując go przyjemnościami, natomiast siebie z przyszłości traktujemy jako chłopca do bicia. Na niego spychamy wszystkie nieprzyjemne konsekwencje.

Ten mechanizm ma swoje korzenie w ewolucji. Setki tysięcy lat temu wielu naszych praprzodków wcale nie miało przyszłości. Mogli położyć się spać i podczas snu zostać rozszarpani przez drapieżnika. Dlatego przetrwali ci, którzy myśleli o teraźniejszości. Jednocześnie przekazali nam silne geny, które każą skupiać się na tym, co tu i teraz, zamiast na przyszłości.

Umysł gra przeciwko Tobie

Jak nauczyć się samodyscypliny?

Zrozum: Twój umysł żyje w teraźniejszości. To, co dzieje się teraz, jest dla niego konkretne i namacalne. Przyszłość to dla umysłu coś abstrakcyjnego, co jeszcze się nie wydarzyło, czym nie ma sensu się martwić. Dlatego wybiera przyjemność teraz, nawet jeśli będzie musiał zmierzyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami w przyszłości.

No dobrze, ale obiecałem Ci, że gdy zrozumiesz naturę problemu, znajdziesz skuteczne rozwiązanie. Porozmawiajmy więc na ten temat.

Wiesz już, że próby zdyscyplinowania się to walka z własną naturą i z mózgiem. To przebiegli przeciwnicy. Aby wygrać, musisz posunąć się do triku. Przenieś przykre konsekwencje z przyszłości do teraźniejszości.

Jak nauczyć się samodyscypliny?

Kiedyś obiecałem sobie, że za każdy opuszczony trening będę musiał spalić banknot 100-złotowy. Znam osoby, które postanawiają, że jeśli nie napiszą sprawozdania na czas, wpłacą 300 zł na konto partii politycznej, której nie znoszą.

W obu sytuacjach konsekwencje przestają być problemem przyszłego ja i stają się problemem ja teraźniejszego.

I choć takie rozwiązanie sprawdzało się w moim przypadku, dziś już go nie stosuję. Uznałem je za zbyt radykalne. Zamiast tego znalazłem inny sposób, który jest dla mnie kapitalny.

Na czym polega? Po prostu traktuję siebie z przyszłości jako swojego najlepszego przyjaciela. Dbam więc o to, aby mój przyjaciel nie musiał borykać się z przykrymi konsekwencjami moich teraźniejszych decyzji.

Na przykład kiedy kończę jeść, zamiast zostawić brudne naczynia na później – by musiał się nimi zająć mój najlepszy przyjaciel – od razu sprzątam je po sobie. Gdy muszę odpisać na trudnego maila, wiem, że mogę to zrobić za trzy dni, nic wielkiego się nie stanie. Ale jeśli odpowiem teraz, to mój przyjaciel będzie miał o jeden problem mniej. Jeżeli nie chce mi się rano wstać, aby pobiegać, to myślę sobie, że konsekwencje wynikające z braku ruchu spadną na przyszłego mnie, i się mobilizuję.

To może wydawać się proste, a nawet banalne, ale w moim przypadku zrobiło ogromną różnicę. Za każdym razem, gdy mam na coś ochotę albo nie mam na coś ochoty, zastanawiam się, jakie to będzie miało konsekwencje dla przyszłego mnie.

I Tobie proponuję to samo, jeśli masz problem z samodyscypliną.

Podaj dalej

Co powiesz na darmowego
e-booka?

Archimedes powiedział „Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię”. Filozof miał na myśli dźwignię. Czyli mechanizm, który pozwala zamienić mały wysiłek w ogromne efekty. 

W ebooku zebrałem 10 pomysłów na marketingowe dźwignie.
Chcesz je poznać? Zapisz się.